Dziś przedstawiam zapowiadaną lasagne bolognese. Kto powiedział, że na diecie bezglutenowej nie można sobie serwować podobnych pyszności? Można, pod warunkiem, że wyprodukujemy sobie płaty bezglutenowego makaronu kukurydzianego, bo przecież nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko utrudnione, a może nie tak całkiem utrudnione. Lasagne nie jest może zbyt fotogeniczna, ale naprawdę broni się przecudnym smakiem. Serdecznie polecam :-)
* * *
Składniki (proporcje dla 5-6 osób):
Makaron wg mojego przepisu na makaron kukurydziany
Sos boloński:
- ok. 500 g mięsa mielonego
- 2 cebule
- 3-4 ząbki czosnku
- 2 puszki pomidorów (ja zawsze wybieram całe, z których łatwiej usunąć niedoskonałości)
- 500 ml sosu pomidorowego (np. 1 kartonik z Lidla)
- ser grana padano do starcia
- 1 łyżka stołowa masła
- sól, pieprz, tymianek, oregano, bazylia, czerwona papryka słodka, odrobina cukru
- oliwa z wytłoczyn do smażenia albo olej z pestek winogron
Sos beszamelowy:
- 2 spore łyżki stołowe masła
- 2 spore łyżki stołowe mąki kukurydzianej
- 2 szklanki mleka
- sól, pieprz biały (ja dałam czarny), gałka muszkatołowa
1. Zaczynam od wyprodukowania makaronu. Gdy makaron sobie przesycha na stole, wtedy mielę mięso. Przeschnięty makaron tnę na płaty, nie za duże, bo mogą się rozpaść w trakcie "transportu" do naczynia żaroodpornego.
2. Na oliwie z łyżką masła podsmażamy pokrojone w kostkę cebule, z oregano i czerwoną papryką.
3. Następnie dodajemy przeciśnięty przez praskę czosnek, uważając by się nie przypalił.
4. Następnie dodajemy zmielone mięso, solimy, pieprzymy i smażymy. Mieszamy.
5. Następnie dodajemy pomidory z puszki (które wcześniej warto posiekać w jakimś talerzu), sypiemy sporą ilością ziół, bo sos ma być aromatyczny. Mieszamy, sos ma się dusić chwilę.
6. Następnie dodajemy sos z kartonu, mieszamy i dusimy chwilę, aż smaki się połączą.
7. Teraz czas na dodanie sporej garści tartego sera np. grana padano, który zagęści sos i poprawi smak. Być może trzeba będzie jeszcze odrobinę dosolić czy dosypać ziół i gotowe. Odkładamy sos z ognia. Czas na beszamel.
A makaron sobie nadal schnie.
8. W rondelku rozpuszczamy masło i następnie dorzucamy dwie spore łyżki mąki kukurydzianej. Za pomocą takiego mieszadła (jak widać na zdjęciu) mieszamy by nic nie przywarło do dna rondelka. Tworzy się rodzaj zasmażki.
9. Następnie dolewamy dwie szklanki mleka i zaczyna się mozolny etap mieszania, aż wszystko zgęstnieje. To niestety trochę trwa i na średnim ogniu trzeba cały czas mieszać.
10. Gdy już w końcu zacznie gęstnieć, wtedy czas na przyprawy. Powinien być biały pieprz, ale nie byłam w posiadaniu, dlatego użyłam czarnego. I beszamel gotowy.
11. Na dno naczynia żaroodpornego wylewamy odrobinę oliwy.
12. Dajemy trochę sosu bolońskiego.
13. Na sos kładziemy płaty makaronu.
14. Makaron przykrywamy beszamelem. Uważamy z warstwami, żeby nam starczyło składników na dalsze warstwy.
15. I znów porcja sosu bolońskiego, na który trzemy ser grana padano.
16. Kolejna warstwa makaronu, który następnie pokrywamy beszamelem.
17. Następnie porcja sosu bolońskiego z tartym serem grana padano na wierzchu.
18. I ostatnia warstwa makaronu.
19. Pozostałość beszamelu.
20. Pozostałość sosu bolońskiego i na wierzch spora ilość tartego sera grana padano.
Nagrzewamy piekarnik do temperatury 180 stopni. Wkładamy lasagne do nagrzanego piekarnika i pieczemy przez godzinę z termoobiegiem pod przykryciem.
Na 10 minut przed końcem i ściągamy pokrywkę i zapiekamy wierzch.
I gotowe :-)
A najlepsza jest oczywiście następnego dnia :-)
Wspaniały przepis - jak dobrze, że są takie blogi ułatwiające bezglutenowcom odnalezienie się w diecie. I to bez mixów :) Namówię w któryś weekend rodziców na taką lazanię, ostatnimi czasy dołączyli do mnie i brata w ograniczaniu glutenu w diecie. A że lubimy makarony, to będzie strzał w dziesiątkę! ;)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za takie miłe słowa. Mam nadzieję, że lazania się uda i będzie bardzo smaczna, ale jak to jest z potrawami pełnymi przypraw, jeszcze lepsze są następnego dnia. Jeśli masz maszynkę do makaronu, to ułatwi Ci to znacznie pracę z makaronem. Ja musiałam walczyć wałkiem, dodatek gumy guar to zbawienie przy pracy z ciastem bezglutenowym, nie rozrywa się, także maszynka mogłaby naprawdę cieniutko te płaty rozwałkować. Samym wałkiem było trochę ciężko i nie tak cienko jak myślałam, ale równie smacznie. Także trzymam kciuki i życzę powodzenia i pozdrawiam cieplutko :-)
UsuńHejka.Ten przepis jest bardzo zachęcający.Ale mam pytanie.Czy ten makaron dajemy do naczynia żaroodpornego czy trzeba go najpierw ugotować? Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńJeżeli jest to świeżo przez nas przygotowany makaron, wtedy nie trzeba go wcześniej podgotowywać, wystarczy układać taki surowy suchy, nasiąknie wilgocią w czasie pieczenia i będzie miękki.
UsuńDziękuję Ci bardzo:)
Usuń